Czemu „Ta, co nie wyrosła”?

Z wielu rzeczy nie wyrosłam.

Na przykład z czkawki. Mam ją prawie codziennie, mało odczuwalną i nie przeszkadzającą, ale jest. Zaczęła się chyba z momentem poczęcia, bo ponoć w brzuchu matki już ją miałam. I tak sobie z nią żyję, nawet tego nie rejestrując, póki ktoś nie zwróci mi uwagi.

I wiele innych rzeczy tak sobie również jest, jako nieodłączny element mojej osoby. Jestem taka, jaka powinnam (swoim zdaniem) być.

Za to wiele razy słyszałam, że przecież wyrosnę. Bo dziecko może być dziwne, ale z magicznym momentem wejścia w dorosłość z tego wychodzi. No ale tak nie jest, jestem na to żywym przykładem i zamierzam o tym właśnie pisać. Jako dziecko żyłam w przekonaniu, że jestem okazem normalności, a z innymi jest coś nie tak, bo działają inaczej. Matka, przyzwyczajona do moich zachowań nie widziała w nich nic specyficznego. Obie nie wiedziałyśmy i nie widziałyśmy. Chcę się tu podzielić kawałkami mojego życia, żeby więcej osób mogło wcześniej widzieć pewne rzeczy, zanim przyjdzie kolej na ich nieraz nieprzyjemne skutki.

Mówiłam, chodziłam, rysowałam, dłubałam rzeczy wszelakie, lubiłam książki. Wszystko w porządku, wszystko w najlepszej normie.

Po czasie przyszło zdziwienie, że „jak to autyzm?”, w wieku ponad 20 lat.

Nie wyrosłam.

1 thoughts on “Czemu „Ta, co nie wyrosła”?

Dodaj komentarz